Mit Wielkiej Matki wraz z upadkiem matriarchatu znalazł, jak wiadomo, zwycięską konkurencję w micie trista- nicznym. Urok tego mitu jest zbyt potężny i znany, by go tu opisywać, więc wskażemy na jego aspekt na ogół mało eksponowany. W opowieści o Tristanie i Izoldzie najwyższą wartością jest nie miłość matki do dziecka (a skoro wszyscy są dziećmi matek, to do ludzi w ogóle), tylko miłość do tego, a nie innego mężczyzny i do tej, a nie innej kobiety. Świat kurczy się do rozmiarów folie a deux. Mit ukrywa ponadto alternatywę: czy chcesz być kochaną, czy chcesz mieć rodzinę. I wreszcie uwaga zasadnicza — w kręgu tak pojmowanej miłości dziecko staje się intruzem, bowiem jego miejsce zajął mężczyzna.